Dzieje Przemyślnego Szlachcica Raferiana de Loup-Blanc vol.39

ODCINEK TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY.
WIEK CEGŁY. WIEK BETONU. (OPUS I)



„Zaprawdę, powiadam wam, oto nadchodzi wiek cegły i betonu, wiek wilczej zamieci…”

-Przepowiednia.


***

Rysunek


-Pańska mokka Sir.
-Dziękuję, Bianko. Mmmm. Jaka słodka... Więcej kakao niż zwykle?
-Jest zima Sir, ociupinka dodatkowych kalorii nie zaszkodzi.
-Cóż… Skoro tak mówisz.

Dziewczyna w czarno-białym uniformie żołnierza Kaffekommando uśmiechnęła się ciepło. Odwróciła się, poprawiła idealne plisy spódnicy i przez chwilę w milczeniu prezentowała swój profil, wpatrzona w budynek przed nią.
-Więc to jest ten cały Couervichon Empire Building?
-Uhum.
–Potwierdził Raferian de Loup-Blanc.
Było to jakoś w połowie stycznia, gdy Przemyślny Szlachcic potrzebując przerwy od zasuwania przy układaniu kolejnych warstw cegieł Cytadeli Couervichońskiej, postanowił zebrać swoją najbliższą świtę i czwórkę wyruszyli z wycieczką krajoznawczą po kraju. Odhaczyli już na liście zwiedzania Nową Precelkhandę i możliwe miejsca gdzie Król planował różne inwestycje publiczne. Dzisiaj będąc już od rana w Port Auchan, mieli odwiedzone chwilę wcześniej nowe Centrum Festiwalowe i właśnie zrobili sobie przerwę od dalszego zwiedzania kurortu, popijając kawę z termosu i siedząc na pancerzu Panzer Wrotki. Wóz stał zaparkowany przy szerokiej promenadzie, przed wybudowaną tu od kilku miesięcy prywatną rezydencją Barona Alphonse’a de Couervichon. Robiący za kierowcę Młody poleciał kupować pamiątki. Osoba która wymyśliła magnesy na lodówkę, nie przewidziała tego jak dobrze będą się spisywały jako dekoracja wnętrza wozów pancernych.
Rysunek
-I co panna o tym myśli? –Przerwał ciszę Jastrząb, ciekawy opinii kogoś kto pierwszy raz jest w Port Auchan.
-Myślę, że całkiem udany budynek…
-O dziwo nawet się zgadzam. –Wtrącił Raferian sączący swoją mokkę.
-…Jak na modernizm.
-Dokładnie moje słowa, gdy pierwszy raz go ujrzałem.

Kawiarenka przez chwilę dobierała słowa, ale w końcu zadziornie skwitowała:
-Czekam, aż rzuci Sir jeden ze swoich ulubionych bon motów, iż „wielkie umysły myślą podobnie.”
Raferian uśmiechnął się nad kawą. Lubił dobierać swoich podwładnych wedle kryterium tego jak bardzo potrafili podświadomie odczytywać jego intencje.
-Prawda… Prawda…- Postanowił kontratakować –A czy nie spytasz się w jakim celu ten budynek stoi na tych ‘nogach’?
-Liczyłam, że sam zechce się Sir podzielić swoją wiedzą.
-Heh. Punkt dla ciebie. Otóż ten budynek stoi tak… bez dobrego celu. Taki zamysł architekta i tyle.

Kawiarenka z lekko uniesioną brwią pokiwała głową, jak wypadało w czasie uprawiania koneserki sztuki, w tym przypadku- architektury.
-I nawet podobno nie ma ukrytej funkcji kroczenia. –Wrzucił w dyskusję Jastrząb.
-Tak. Pytałem swego czasu Kurwemejera. Zarzekał się, że jego dom nigdzie sam stąd nie odejdzie.
-Nawet, jeśli wygląda jakby stał na kurzych nóżkach.
–Skwitowała kawiarenka.
-Nawet. Podobno na tym polega modernizm. Prosta forma. Żadnych, przemyślnych, ukrytych dodatków.
-Ładnie… Ale chyba trochę nudno.
-De gustibus, moja Bianko.


Przez chwilę w milczeniu cała trójka wpatrywała się w budynek, słuchając szumu palmowych liści i okolicznego morza. Gdzieś w tle mewy darły na siebie swoje mordy podekscytowane wizją upolowanych wkrótce ryb.

-Szefie, tak właściwie, co my tutaj robimy? –Podjął rozmowę Jastrząb.
-W sensie?
-W sensie, wszystko tu takie ze stali, szkła i surowego kwadratowego betonu. Zero ostrołuków. Jakoś tak nienaturalne widzieć szefa w takiej okolicy.
-Widzisz Jastrzębiu… Hmmm…
-Raferian się zamyślił, jak ubrać swoją myśl w słowa… -Ja czułem, że musiałem tutaj być.
-Jak to?
-Bo jak się tak raz na jakiś czas porządnie napatrzę na ten cały modernizm, to potem tym więcej siły mam by z nim walczyć. Cegła za cegłą. Cegła za cegłą.
-Ma sens.


Znowu pozwolili, przez chwilę aby ich uszy nasyciły się odgłosami fal, bulwaru z palmami i naparzanki biesiadującego ptactwa.

-Dobra. Napatrzyłem się. Strzelaj Jastrzębiu raz dwa i jedziemy dalej.
Przez trzy sekundy idealnej ciszy w tle śpiewało jedynie morze i mewy.
-No! Już myślałem, że Szef tego nigdy nie powie!
To powiedziawszy, podekscytowany krasnal wskoczył przez otwarty właz do środka pojazdu. Dało się słyszeć metaliczny szust tak zwanej ‘pestki’ wkładanej w zamek działa, po czym w stronę Couervichon Empire Building zaczęła obracać się lufa.
-Nie no! Jaj sobie nie rób.
-Słucham, Szef?
-ZDJĘCIE MI STRZELAJ. Na pamiątkę. Aparatem. Ja. Bianka. Kwadratowa Chałupa Kurwemejera. Twoja gęba w kadrze jeśli ci ręki starczy by zrobić selfiaczka. Młody jak się zaraz nawinie. Właśnie tu wraca. ZDJĘCIE.

Morze i mewy.
-Aaaa!!!

Czasami ludzie Raferiana potrafili odczytywać jego ukryte pragnienia aż zbyt dobrze.

***

Podróżowali na północ. Panzer Wrotka była punkcikiem w czarno-szare moro raźno przesuwającym się po długiej linii asfaltu malowniczo wijącej się wzdłuż gór malowniczo schodzących do morza. Na wpół wystający z włazu dowódcy Raferian de Loup Blanc w czapce trzymającej się na goglach mógł cieszyć oczy widokiem i chłodną ale słoneczną pogodą. Mający w głębi pod kilkoma warstwami mięśni duszę romantyka Jastrząb puścił na słuchawki balladę ma pianino. Słowem pełen relaks i przyjemność z podróży w stanie czystym.
Rysunek
https://www.youtube.com/watch?v=HlukYsWhZAA
-Dobra droga sir! –zabrzmiał głos młodego żołnierza, którego Jastrząb nazwał kiedyś Młodym i tak już zostało. Chłopak należał kiedyś do raferianowej drużyny myśliwych, lecz po incydencie z Biesem i Istotą z Lasu, rzucił to i zapisał się do wojska w poszukiwaniu spokojniejszej roboty. Jak na ironię, niedługo potem do wojska powołany został Raferian, który potrzebował zaufanego człowieka do prowadzenia jego wozu flagowego. Chudzielec z bokobrodami dzięki swej szczupłej budowie był dobry bo nie zajmował na pokładzie wiele miejsca, a dzięki temu, że w czasach polowań na potwory widział już chyba wszystko, miało się pewność że gdy zobaczy kurwoliszka tylko naciśnie gaz i włączy wycieraczki. Był kierowcą idealnym.
-Mówisz?
-Tak sir! Asfalt równy jak stół!
-Podziękuj Mininstrowi-Baronowi Siobraux’owi. Jak organizowali teraz Rajd Lumerii, to w pośpiechu dosłownie rozwijał z rolki te wszystkie serpentyny, wiadukty i tunele, tak aby przygotować trasę dla nieustraszonych rajdowców. Droga 69 to jeden z jego najnowszych projektów. Bardzo udany.
-Znając jego gusta estetyczne, czasami zahaczające o pogranicza weryzmu, to aż niesamowite, że udało mu się stworzyć coś tak stylowego i harmonicznie wkomponowanego w krajobraz
- Wtrąciła Bianka, której srebrne pukle powiewały w pędzie sunącego szosą ośmiokołowca. –Pamiętacie jego projekty Świątyni Wandejskiej, czy pociągów?
-Byłaby panna cała żaboludziem, to też miałaby panna specyficzne postrzeganie kategorii estetycznych.
–Orzekł Jastrząb nawet nie otwierający oczu i nie przestający opalać policzków na czerwono bardziej styczniowym wiatrem, niż słońcem.
-Oj tam. Jesteście oboje jak stare przekupy na targu. Siobraux jest sprawny minister i dobry patriota. Proszę mi tu Barona-Ministra nie obgadywać.
-Tak jest Sir.
-Tak Szef.
-No tak lepiej. A wracając do samej drogi… Pomyśleć, że jeszcze nie dawno była tutaj głusza pełna choroba wie czego czyhającego w lasach. A teraz jaka cywilizacja! Starczyło nieco stali, parę gruszek betonu i walec do asfaltu. Zupełnie inny świat. Ech nie ma co idzie nowe!
-W sumie, Szef to tylko jedna droga-
Podrapał się po nosie Jastrząb. -Na dobrą sprawę cała ta głusza pełna choroba wie czego dalej tam jest. Starczy jedynie zjechać choćby tym zjazdem…
Mimochodem cała czwórka spojrzała na ślimak jaki odbijał od głównej drogi i którego szlak niknął dalej w lesie.
-Jeśli mogę mieć prośbę, to czy możemy tam nie skręcać Sir?- Dało się słyszeć w słuchawkach Młodego, któremu chyba właśnie przewijały się przed oczyma wszystkie wspomnienia pełne kłów i szponów.
-Słusznie. Jesteśmy w trybie urlopowym. –Orzekł Raferian. –Nie stresuj się. Jedź prosto. Jestem ciekaw, czy Couervonjang to nadal „zadupie” jak je Siobraux opisywał, czy jednak coś tam się zmieniło.
-Tak jest Sir!
-Wrummm!
-Zawtórowała Panzer Wrotka niezmiennie trzymająca azymut na północ.

***

O dziwo Couervonjang okazało się nadal zadupiem jak je Siobraux odmalował. Zjedli po pierożkach dim-sum i pojechali dalej.

***

Siobrauxówka – wschodnie przedmieście miasta Couervichon przywitała załogę Panzer Wrotki, wielokilometrowym korkiem na drodze. Sznur betoniarek ciągnął się po horyzont. Jastrząb, Bianka i Młody zbili się w kółeczko z tyłu, wyciągnęli karty i rżnęli w Oczko dla zabicia czasu. Raferian, który zmienił się z Młodym za sterami wozu, czytał otwartą na kierownicy gazetę lokalną, jaką nabył od idącego poboczem obrotnego sprzedawcy. Mały cwany Leota w kaszkiecie zarabiał na każdym z kierowców, którzy uwięzieni w swych pojazdach, nie gardzili czymś co zajmie im czas.
-No proszę. –rzucił nagle pogrążony w lekturze Raferian –Jak dobrze wiedzieć, że ni stąd ni zowąd, zapadła decyzja o budowie stadionu. Wyjedzie człowiek na dzień-dwa i nagle sru- budujemy stadion. Wszystkie dojazdy na hurra zawalone betoniarkami. Pół Couervichon zawalone pojazdami budowy. Wielkie dzieło! O proszę. Napisali, że to nowatorska metoda błyskawicznej wylewki.
-Uhum. Błyskawiczna jak ten korek. –Orzekł złapany w szpony rozgrywki Jastrząb, rozważający, czy dołożyć kartę, czy nie.
-Ja nie mówię, że ją pochwalam. Ja mówię, że idzie nowe… Choć szkoda, że projekt nie zakłada choć okładziny zewnętrznej z cegieł.
-Uhum. Nie dosyć, że cwany zielony lis wynajął nasz węzeł betoniarski, korzystając z naszego urlopu, to jeszcze by wymiótł nam cegły z placu. Były by na mieście dwa korki. Nie jeden… Szlak! Dwadzieścia trzy. Przepieprzyłem.
-Oj tam. Oj tam! Mówię ci że Siobraux dobry minister i wie co robi.
-Ech… Spalimy pół baku, Szef, co po chwila włączając i wyłączając silnik by przesunąć się o parę metrów.
-Oj tam. pojedziemy potem do BPC i zatankujemy. W sumie to dawno nie odwiedziłem Vinbergu.
-W sumie to jest plan.
–Jastrząb potarł brodę- Podobno otworzyli tam nowy pub…
Wizja dobrego piwa nadała życiu dwóch wiarusów nowego sensu.
-Perskie oczko. –zabrzmiał słodki i uprzejmy ton.
–Ajjjć… Znowu?... - Jęk bólu wydobył się z Młodego, właśnie po raz któryś bezlitośnie ogrywanego przez Biankę, która tylko uśmiechnęła się i wyjrzała przez swoje instrumenty celowniczego. Przez chwilę oceniała rosnącą plątaninę betonowego szkieletu, przed którą właśnie stała Panzer Wrotka.
-Jak tak patrzę, to zaiste niezgorszy… jak to byście powiedzieli… „pierdolnik”. -W jej ustach brzydkie wyrazy brzmiały nabierały nowego, wyjątkowo pociągającego brzmienia.
Jastrząb wstał na swoim siedzeniu i wyjrzał górą.
-Istotnie, jest to najprawdziwszy pierdolnik. Pełną gębą. –Potwierdził. -Nie wiedziałem, że Panna zna takie określenia.
-Jestem pojętna. Uczę się przy was, samcach.

-Może i pierdolnik… Ale za to z jakim rozmachem!- Podsumował również wyglądający znad gazety Raferian. -Nie ma co, będzie mieć IG Farben z niego pożytek, jak go skończą. Będzie nowa duma miasta. Choć jeno z surowego betonu.
-Za to w nowatorskiej technologii błyskawicznej wylewki!
-Ech...


Rysunek

***
Jego Królewska Mość
Rafał, Pierwszy Tego Imienia Jan,
Ukoronowany Król Lumerii i Baridasu,
Drugi Mer Couervichon,

Znany wcześniej jako:
Raferian Wicehrabia de Loup-Blanc, z Wysokiego Zamku,

Trubadur Mniejszy Koronny Królestwa Lumerii,
Lord na Sa’couervie’u, Pan na Górnym Mieście i Podmieście, Pan na Wysokim Zamku
Dowódca I Dywizji Obrony Couervichon,
Szef Przedsiębiorstwa Huta de Loup-Blanc (tzw. Nowa Huta), Sa-Couervie, Prefektura Couervichon,
Szef Przedsiębiorstwa Hale Broni Ciężkiej Lupina Alba,
Prezes KKS Hexer Nowa Huta Couervichon, Mistrza I Ligi Kukulej w III Sezonie,
Były Poseł Kortezów II Kadencji (Parti National).
Bruno Petrowicz Catalan   Jean Pierre Dolin   Siobraux Courva-Yebana   Henryk I Krzysztof   
Rafał I Jan
2023-01-28 23:02:34

Odpowiedz
ale dlaczego wycieraczki na kurwoliszka?
Jean-Marie Le Pénis
obywatel


Znany drzewiej jako Henryk I Krzysztof, Pierwszy Król Lumerii, Trzynasty Król Baridasu.

właściciel zakładów kamieniarskich Pierres du Pénis Entreprise Unipersonelle à Responsibilité Limitée
prezes holdingu Génitaux Société Faîtière

Pierres du Pénis. Z nami każdy kamień jest szlachetny
Raferian de Loup-Blanc   
Jean-Marie Le Pénis
2023-01-30 22:06:23

Odpowiedz
Henryk I Krzysztof napisał(a):
ale dlaczego wycieraczki na kurwoliszka?


Otóż przyznam, że myśleliśmy w Halach Broni Pancernej nad montażem na Panzer Wrotce na stałe tzw. hedera na kurwoliszki.

Rysunek

Niestety testy terenowe choć wykazały sporą skuteczność w walce z celami mięsnymi w kontrolowanych warunkach, to jednak niestety urządzenie nie spisało się w trudnym terenie, gdzie o kurwoliszka najłatwiej.

Z braku lepszych rozwiązań na tą chwilę zostały wycieraczki. Choć nasi inżynierowie dalej szukają optymalnych rozwiązań i być może heder powróci w tej czy innej formie.
Jego Królewska Mość
Rafał, Pierwszy Tego Imienia Jan,
Ukoronowany Król Lumerii i Baridasu,
Drugi Mer Couervichon,

Znany wcześniej jako:
Raferian Wicehrabia de Loup-Blanc, z Wysokiego Zamku,

Trubadur Mniejszy Koronny Królestwa Lumerii,
Lord na Sa’couervie’u, Pan na Górnym Mieście i Podmieście, Pan na Wysokim Zamku
Dowódca I Dywizji Obrony Couervichon,
Szef Przedsiębiorstwa Huta de Loup-Blanc (tzw. Nowa Huta), Sa-Couervie, Prefektura Couervichon,
Szef Przedsiębiorstwa Hale Broni Ciężkiej Lupina Alba,
Prezes KKS Hexer Nowa Huta Couervichon, Mistrza I Ligi Kukulej w III Sezonie,
Były Poseł Kortezów II Kadencji (Parti National).
nikt nie polubił wypowiedzi
Rafał I Jan
2023-01-30 22:20:58

Odpowiedz
ale wtedy grunt, żeby płynu do spryskiwaczy nie brakło.
Jean-Marie Le Pénis
obywatel


Znany drzewiej jako Henryk I Krzysztof, Pierwszy Król Lumerii, Trzynasty Król Baridasu.

właściciel zakładów kamieniarskich Pierres du Pénis Entreprise Unipersonelle à Responsibilité Limitée
prezes holdingu Génitaux Société Faîtière

Pierres du Pénis. Z nami każdy kamień jest szlachetny
nikt nie polubił wypowiedzi
Jean-Marie Le Pénis
2023-01-30 22:25:01

Odpowiedz
Henryk I Krzysztof napisał(a):
ale wtedy grunt, żeby płynu do spryskiwaczy nie brakło.


Wasza Miłość, spokojna Wasza Koronowana Głowa. Nasze spryskiwacze obróciliśmy prostopadle do linii nadwozia i napełniliśmy olejem skalnym. W razie potrzeby rzucamy zapałki przed maskę. A poziom oleju w spryskiwaczach uzupełniamy przed każdym wyruszeniem w trasę. Wszystko zgodnie ze sztuką podręcznika dobrego kierowcy.

Zdjęcie poglądowe z testów polowych:
Rysunek
Jego Królewska Mość
Rafał, Pierwszy Tego Imienia Jan,
Ukoronowany Król Lumerii i Baridasu,
Drugi Mer Couervichon,

Znany wcześniej jako:
Raferian Wicehrabia de Loup-Blanc, z Wysokiego Zamku,

Trubadur Mniejszy Koronny Królestwa Lumerii,
Lord na Sa’couervie’u, Pan na Górnym Mieście i Podmieście, Pan na Wysokim Zamku
Dowódca I Dywizji Obrony Couervichon,
Szef Przedsiębiorstwa Huta de Loup-Blanc (tzw. Nowa Huta), Sa-Couervie, Prefektura Couervichon,
Szef Przedsiębiorstwa Hale Broni Ciężkiej Lupina Alba,
Prezes KKS Hexer Nowa Huta Couervichon, Mistrza I Ligi Kukulej w III Sezonie,
Były Poseł Kortezów II Kadencji (Parti National).
Henryk I Krzysztof   Bruno Petrowicz Catalan   
Rafał I Jan
2023-01-30 22:33:09

Odpowiedz
Nowa wypowiedź